Karczma pod Bekającym Smokiem

graczu

pan Diego byl argentynczykiem :>

pozdro Wojciechu i obys spalal pizze w cieplejszych warunkach przy siateczce :)

Johnny

Pan Diego jest argentynczykiem ale najlepsze lata przezywal we Wloszech grajac w Napoli :)

mr_jingles

Hehehe Dymu co tekst Very Happy

Cos czuje ze na najblizsze urodziny dostaniesz spodnie z krokiem w kolanach Very Happy

athelas

a nie lepiej będzie jak dymowi zrobimy krok w kolanach ? to będzie coś nowego !

Dym

eee... zaczynam się bać...

wojtas

ale zajebalem gafona

wojtas

Kochane Dzióbki :)

Pragnę się z wami podzielić kolejną porcją wrażeń z Turyńskiego życia.

W zeszłym tygodniu zaczęła się uniwersiada (olimpiada zimowa młodzieży uniwersyteckiej). Eventy sportowe, specjalnie mnie nie kręcą, bo sporty zimowe to żadna jazda, no może mecze hokejowe… albo bobsleje Laughing

to jest dopiero jazda Laughing

skubane boby !!!!
Ale nie po to wspominam o uniwersiadzie, żeby naśmiewać się z palantów, którzy czwórkami, biegiem rozpędzają Boba na płozach, raźno przy tym pokrzykując HutHutHut, poczym wskakują do niego i w nim siedzą dopóki nie zjadą Laughing

(frajerzy)

Piszę, ponieważ całęj tej okoliczności, towarzyszą otwarte koncerty na wielkim jak…nie wiem co, Piazza Vittorio. Jest ich 10, odbywają się codziennie. Do tej pory byłem na 3.

Pierwszy to typowy rock, troche śmiesznie brzmiący z racji na język, ale goście naprawde mieli staja i muza niewąska, bardzo klimatycznie grali.

Drugi-> gitara bas perka sampler klawisze => coś między ranga, rapem, miejscami troche ciężej jakby z nutą newmetalową. Może się wydawać wujowym zestawem na pierwszy rzut oka, ale byli też dwaj wokaliści Very Happy

jeden przeciętny ziom, a drugi totalny wykręt z długimi kaczorami ala trwała Laughing

Goście odjebali tak niesamowity performance, że mała bania. Do każdej piosenki inne „kostiumy” czy to maski czy kawałek ciucha, do tego niesamowicie zaaranżowany podział wokalny: rapowano, śpiewanko z podziałem na role i inscenizacją, po prostu Kuba Sienkiewicz powiedzałby „ale kino, normalnie nie mogę”. Nagłośnienie zrobiło tutaj dużo, bo było zajebiste, dzięki czemu każde uderzenie stopy było tąpnięciem odczuwalnym nie tylko na płucach ale i pod stopami

Poniedziałkowy koncert: kapela „The Blue Beatles”- zajebiste wyczesane w kosmos, tętniące radością, SKA. Goście wszyscy wszyscy garniakach, w większości łysi i w okularach. Puzon, saksofon itd. Lider całkiem pokaźny, łysy w okularach, odpierdalał solówki na cymbałkach… po prostu kosmos.
A co najgorsze….. przez caaały koncert, wszęęęęędzie, gdzie bym się nie przemieszczał….. z jednej strony wali trawą z drugiej haszem Very Happy

Włosi to jest zajebysty naród. Myśle że jedną z paru rzeczy których możemy im pozazdrościć jest to że umieją się zajebiście bawić. Nie ma żadnych zadym, każdy jest dla każdego uprzejmy i koleżeński. Oczywiście najwięcej na takiej imprezie jest młodzieży, ale są też starsi ludzie którzy i tak się świetnie bawią. Wszyscy śpiewają- na koncercie i po koncercie, kiedy cała rzeka ludzi idzie w głąb cętrum ulicą via Po. Po prostu jest elo sympatycznie i wesoło.

Nie przeuczajcie się na tej Ojczyźnie :!!!!

Dym

Jedni sie bawią inni muszą się uczyć Wink

Miłej zabawy, wypij coś za nasze zdrowie tak jak my za Twoje pijemy Wink

Malinoa

O cholera jakie to niesprawiedliwe......... masz zdecydowanie za dobrze Wojtas.... Razz

Mozna palic wszedzie Razz

Justyna

Kochana ja to już nawet mogę się bunkrować z tym paleniem, tylko żebym mogła już sobie bezstresowo brać udział w imprezach kulturalnych, a nie siedziała z nosem w książkach całymi dniami... :?

No ale generalnie to miło, że się dobrze tam bawisz u makaroniarzy. Co do sportów zimowych to wyobraź sobie, że dzisiaj spadł śnieg, niewiele, ale jest Very Happy

I sypie nadal, normalnie od razu jakoś tak się odnalazłam w tym styczniu, tzn. poczułam, że to styczeń a nie marzec/kwiecień. A btw. ja tam lubię oglądać slalomy i te inne takie, a na żywo to już w ogóle:) Więc możemy się zamienić, Ty przez 2 dni się za mnie pouczysz, a ja sobie pójde na uniwersiade Wink

No nic eksploruj tam sobie Turino i imprezuj, bo jak my skończymy sesje i zaczniemy ją oblewać to będziesz duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo w tyle nawet jeśli włosi bawiliby się nie wiem jak fajnie Wink

Z resztą znamy się nie od dzisiaj więc co ja Ci będę tłumaczyła Laughing

Cyc

Pozdro Wojciechu !!

wojtas

Hail Polonia! laughing :ghy ghy ghy: Very Happy

W tą sobotę mieliśmy w Turynie zajebistą imprezę Notce Bianca- całe centrum zawalone ludźmi przez całą noc. Wszystkie kluby i bary i kafejki otwarte. Na pizza Vittorio wielgaśny koncert. Mniejsze występy miały miejsce na pomniejszych uliczkach odchodzących od via Po ulicach, nie brakowało też przemieszczających się ekip poprzebieranych ludzi grających na bębnach i śpiewających w niebogłosy Very Happy

Wraz z sąsiadami zaczęliśmy od paru kulturalnych butli wina przekąszonych śmierdzącymi, ale jakże zacnymi dla podniebienia serami dojrzewającymi pod warstwą pleśni albo i czegoś jeszcze gorszego. Później sztooorm na centrum, poprzedzony blantem i kawą. Dotarliśmy na koniec koncertu…

I na początek Fajerwerków!!!!!

Polan nie chcę cię martwić, ale odjebali naprawdę niezłą kanonadę. Myślę, że nawet chyba zbliżoną rozmachem do naszych sylwestrowych pirotechnicznych szaleństw. Za rok musimy wyżej postawić poprzeczkę. :)

Całość trwała jakieś 45 minut. Ogromne, niesamowicie kolorowe i różnorodne salwy pojawiały się na niebie jak znaki od wszechmogącego z takim hukiem, że dźwięk kilkakrotnie walił rykoszetem o długaśne mury zabytkowych kamienic, zanim zgasł i dał dojść do głosu wiwatom i oklaskom ludności Turynu, która jak rzeka, której tamy pękły tej pięknej nocy, zalała całe centrum owego historycznego miasta.
Mimo że pokaz był bardzo długi, nikomu nie chciało się odrywać oczu od nieboskłonu, bo ten spowijany przez coraz to większe, śmielsze i dłuższe serie eksplozji, które zostawiały smugi srebrzystego śniegu, tęczowe dmuchawce, i w ogóle kurwa cuda na kiju ogólnie rzecz ujmując Very Happy

Gdy pokazy Fuochi d’artificio zakończyły się potrójnym wystrzałem jakiegoś mocno wujowego gówna kill

kontynuowała się techniawa z dużej sceny- normalnie bajeczka, można było się nieźle wytwistować Laughing

Później pod wpływem amerykanek mocno nastając na to żeby się udać do jakiegoś wujowego klubu, do niego poszliśmy :). Jak moje nieomylne oko zrazu oceniło, klub był wujowy, bo muza była dla ciężkich maniaków techno mocno podziabanego widelcem. Więc po pół godzinie wyszliśmy. Jako że było już koło 4 to poszliśmy wtrąbić po kawałku placka i zwijka na chate.

Mam nadzieję że też się dobrze bawiliście Very Happy

w mroźno-śnieżnej krainie wódki i kiełbasy (do której już mi całkiem tęskno). No-więc-właśnie, bardzo się was uprasza o przesłanie mi fot!!!!!! <arrabiato>

Jestem w plecy o impreze u Artiego, która była zajebista [widziałem fote krisa, każdego wasze recenzje też są jednogłośne].. Także kopnijcie na maila albo udostępniejcie jakoś po ludzku na forum laughing
A jakbyś Mączas przesłał mi troche fotek z wyprawy na Smreczyński Staw, to by było już w ogóle eloooooo. Very Happy

Pozdrawiam SERDELECZNIE laughing

Malinoa

Wojtas chcialam zauwazyc, ze kazdy z nas jest w plecy o zdjecia z imprezy u Artura i z moich urodzin vol.2, bo robila je Justyna, ktora nie kwapi sie o udostepnienie ich Razz

mączas

Wszystkie foty z gór są u mnie na serwerze. Tyle, że nie zawsze jest włączony. A na maila to Ci mogę wysłać co najwyżej kilka.

Polan